Mój mały, przytulny kącik w sieci.

By the way.

Ostatnio znów prześladuje mnie muzyka, którą od czasu do czasu odkładam na półkę utworów/zespołów przeze mnie wymęczonych na maksa. Odłożonych tylko po to, by po jakimś czasie móc znów do nich wrócić.
Linkin Park, Flyleaf, 3oSTM i kilka innych, dzięki którym wszystkie negatywne myśli, którymi przesiąknięci jesteśmy na co dzień mogły znaleźć swoje ujście.

Lacey Mosley – wokalistka Flyleaf  jest według mnie genialna. Ubóstwiam ją za autentyczność, głos i emocje jakie wywołuje. Tego nie da się opisać słowami, to po prostu trzeba czuć…

Muzyka jest często odzwierciedleniem naszej duszy. Ciągle szukamy czegoś nowego, zakochujemy się w utworach na jeden sezon, lub też takich, które zapamiętamy na dłużej. Pewne piosenki pozwalają nam też we własnych myślach odbyć podróż w czasie, ponieważ mają moc przypominania nam o wydarzeniach z przeszłości.
Czasem wydaje mi się, że to czego lubimy słuchać na co dzień jest odzwierciedleniem pewnych cech naszego charakteru i emocji, jakie przeważają w naszym życiu.

Idąc głębiej w te rozważania, szukam pozytywnych aspektów odczuwania negatywnych emocji.
Same emocje mają już same w sobie niewyobrażalną siłę.
Uwielbiam i prawdopodobnie nie przestanę spierać się z ludźmi, którzy kierują się tylko rozumem i na tym poprzestają. Z drugiej strony to emocje zgubią nas szybciej niż przemyślane decyzje.

Czytając dosyć ciekawą wypowiedź na ten temat odnajduje pewien paradoks, z którym po krótkim zastanowieniu się ciężko się nie zgodzić. Otóż dobre emocje zawodzą.

Na miłości można się zawieść, na przyjaźni można się zawieść – ale na nienawiści nie.
Na nienawiści nie sposób się zawieść w żaden sposób – choćby cały świat się zmówił przeciw twojej nienawiści to nie jest w stanie ci jej zabrać (jeśli sam tego nie zechcesz).

I tutaj trzeba by było rozróżnić nienawiść dobrą, od złej. Bo jak wiemy, ta druga potrafi siać zniszczenie. Ale…

O dziwo, nienawiść jest czymś co pozwala nam iść do przodu.
Konstruktywna nienawiść pozwala nam walczyć z tym, czego tak bardzo nie cierpimy. Dziwne, ale prawdziwe.

 

 

5 Komentarzy

  1. farelka

    Dużo treści w tym wpisie… a myśli to mi się potworzyło na elaborat, na co najmniej 250 słów;)
    Muzyka jest odzwierciedleniem duszy ale czy zawsze? może odreagowaniem albo tęsknotą a może po prostu tłem. Na pewno wiele mówi o człowieku. Ma niezwykłą siłę budowania skojarzeń i przywoływania wspomnień… jako, że już troszkę żyję to mogę to stwierdzić z całą stanowczością.
    Emocje… trudna sprawa. Chyba trzeba je szanować, nadmiernie nie rozdmuchiwać bo potem to one zaczynają nami rządzić i trudno je okiełznać, trudno usłyszeć siebie samego a jeszcze trudniej uwolnić żeby uleciały. „Pozytywne aspekty odczuwania negatywnych emocji” to chyba temat na pracę badawczą:)… osobiście unikam ich jak ognia, nie służą mi wcale, mają niszczącą siłę… szkoda mi na nie energii i czasu. Nienawiść… nie wiem czy może być pozytywna, to straszne uczucie…może nam pomóc ruszyć do przodu w pewnych sytuacjach ale pielęgnowanie jej niszczy nas samych.

    24 marca, 2012 o 9:20 pm

    • Fakt, to temat na grubszą książkę. ;p

      Emocje zawsze nami rządzą, pchają nas do przodu lub ciągną w dół. Ciekawe, na ile każdy człowiek jest w stanie nad nimi panować. Dla każdego tolerancja jest inna.
      Emocje też kształtują to kim jesteśmy.
      Ciekawe, jak bardzo bylibyśmy inni, gdyby życie pisało dla Nas inny scenariusz.

      Druga sprawa to relacje międzyludzkie. One mają duże znaczenie w naszym życiu, jeżeli nawet nie największe. Jeden człowiek oddziałuje na drugiego, ten z kolei pod wpływem pierwszego robi coś, co będzie miało wpływ na kolejną osobę. Coś jak sieć powiązanych ze sobą elementów. Jeżeli do uczuć dodamy jeszcze upływający czas i wspomnienia, jakie w Nas pozostają… temat rzeka ;).

      Ile ludzi na świecie, tyle spojrzeń na świat i własnych problemów.

      Co do nienawiści, to jest to uczucie niszczące. Coś jak wewnętrzna choroba, która teoretycznie może być wyleczona, ale nie zawsze. Blizny pozostają.

      Mimo wszystko, nienawiść może spowodować chęć walki. Nie jest to może rozwiązanie problemu, ale na pewno próba zapanowania nad emocjami i skierowania ich w jakimś kierunku. Poprzez nienawiść, możemy stać się silniejsi.
      Nienawiść budzi chęć do próby udowodnienia czegoś sobie i innym.

      Każdy w życiu ma swoją walkę. Nigdy nie można się poddawać.
      Te słowa zawsze kojarzą mi się z pewnym filmem, którego lubię pomimo tego, że nie jest zbyt ambitny. Pokazuję on jednak, że w sercu każdego siedzi coś, z czym musi się zmierzyć.

      Pozdrawiam! 😉

      25 marca, 2012 o 10:54 am

  2. farelka

    No tak, nawet czytanie o emocjach budzi emocje:) Dzięki emocjom życie jest kolorowe, barwne, ciekawe więc rezygnowanie z nich byłoby głupotą. Trzeba jednak tak je wykorzystać aby nam służyły, trzeba znać siebie i swoje reakcje…. tylko że gdyby nad tym wszystkim panować to emocje stałby się zwykłymi reakcjami dlatego to wszystko takie skomplikowane:) Myślę, że ludzie przychodzą na świat z pewnym zakodowanym postrzeganiem świata, pozytywnym lub negatywnym. Niektórzy nawet w pozytywnej sytuacji dostrzegą negatywne aspekty a inni odwrotnie. I chyba dobrze jest umieć wypatrywać tych pozytywnych drobinek, których można się chwycić w trudnych sytuacjach i iść do przodu a nienawiść nie jest tu potrzebna:) Determinacja i owszem ale nienawiść nie…. nie przekonasz mnie:) Silniejsi stajemy się przez doświadczenia (ładne określenie porażek:), jeśli wyciągamy właściwe wnioski idziemy do przodu ale trzeba zamknąć drzwi, uwolnić siebie a nie pielęgnować zło… bo nienawiść jest zła.

    Nie… no to temat na dzbanek kawy co najmniej:)))

    27 marca, 2012 o 5:42 pm

  3. Uśmiecham się, jak to czytam ;).

    Wydaję mi się, że każda emocja może stać się „zła” wtedy, kiedy krzywdzi się drugiego człowieka.
    Co do niszczenia samego siebie… Dobre z teorii emocje też potrafią wyniszczać nas od środka, zwłaszcza kiedy zawodzimy się na nich. 😉

    Fajnie, że emocje są nieprzewidywalne. Dobrze jest, kiedy w odpowiednich sytuacjach potrafimy nad nimi panować.
    Bo przecież mamy wybór… Możemy pod wpływem jakiejś sytuacji wkurzyć się na kogoś i zacząć się kłócić… Możemy też zdusić emocje, które i tak wyjdą prędzej czy później… często oszukujemy samych siebie – bo przecież raz się uśmiechniemy, machniemy ręką, a następnym razem to wróci ze zdwojoną siłą, bo problem nie został rozwiązany. Najlepszym lekarstwem jest rozmowa i wyrzucenie z siebie całego „ciężaru”. Szkoda, że ludzie rzadko potrafią ze sobą rozmawiać. Dlatego w życiu bardzo cenie sobie szczerość.

    Określenie „nienawiść” jest może mocnym słowem, chociaż jakoś tak z lenistwa zamknąłem w nim wszystkie inne określenia, które mogłyby mi przyjść do głowy.

    Ale z czego ona wynika? Pewnie można by się doszukać wielu źródeł… Wydaje mi się jednak, że ludzie krzywdzą się wzajemnie, często nieświadomie… każdy ma jakiś bagaż doświadczeń, którym może zarazić kogoś innego całkiem przypadkiem. Niedopowiedzenia, niezrozumienia, czyli brak rozmów sprawia, że negatywne emocje się kumulują.

    Najgorzej, kiedy oczekujemy czegoś od innych. To, co dla nas wydaje się oczywiste, dla drugiej osoby już niestety nie jest. A najbardziej zawodzimy się nie na naszych wrogach, lecz na bliskich naszemu sercu osobach… I nie tylko osobach… Zawieść może idea, nasz światopogląd… cokolwiek, w co wierzyliśmy, a się nie sprawdziło.
    Zaskakująca jest ta cienka granica pomiędzy miłością, a nienawiścią.

    Nienawidzić możemy czegoś w naszym życiu. Poprzez tą emocję będziemy za wszelką cenę starali się to zmienić.
    Im bardziej coś nam się nie podoba, tym większa motywacja.
    No chyba, że zabraknie nam sił i poddamy się całkowicie… 😉

    27 marca, 2012 o 7:54 pm

  4. farelka

    A najgorsze jest chyba rozczarowanie…. sobą, innymi, ideą…. czy wrogowie też rozczarowują?:) Może gdy staja się dla nas mili:))) Myślę, że olbrzymie znaczenie dla emocji ma wiek…. młodość ich pragnie, szuka… a starość… no może dojrzałość:) chce mieć nad nimi większą kontrolę bo już wie, że zabierają za dużo energii, czasu i często zwyczajnie szkoda życia.

    27 marca, 2012 o 8:13 pm

Dodaj komentarz